Producentka „Idola” nie żyje
W poniedziałek 14 lipca policja weszła do domu Robin Kaye – producentki amerykańskiego „Idola” – w Los Angeles. Przyczyną była zlecona kontrola, a zaledwie kilka dni wcześniej sąsiedzi kobiety zaalarmowali służby, że ktoś wtargnął przez płot na jej posesję. Niestety funkcjonariusze dokonali makabrycznego odkrycia: Robin i jej mąż byli martwi, leżeli w innych pokojach. Na głowach mieli rany postrzałowe, co najprawdopodobniej było przyczyną śmierci. „The Hollywood Reporter”, powołując się na policję, podaje szczegóły:
Podczas śledztwa nie stwierdzono śladów włamania ani żadnych innych incydentów. Obecnie uważa się, że podejrzany wszedł do domu przez niezamknięte drzwi.
Śmierć 70-latki wstrząsnęła nie tylko lokalnym sąsiedztwem, ale i światem telewizji.
„Jesteśmy zdruzgotani”
Robin Kaye była znana w środowisku telewizyjnym przede wszystkim jako producentka amerykańskiego „Idola”. Przedstawiciel programu powiedział w rozmowie „The Hollywood Reporter”, że jej śmierć jest niewyobrażalnym ciosem:
Jesteśmy zdruzgotani wiadomością o śmierci Robin i jej ukochanego męża, Toma. Robin była filarem rodziny "Idola" od 2009 roku i była kochana i szanowana przez wszystkich, którzy mieli z nią styczność. Na zawsze pozostanie w naszych sercach. W tym trudnym czasie składamy najszczersze kondolencje jej rodzinie i przyjaciołom.
Oprócz „Idola”, Robin pracowała też przy innych popularnych formatach, m.in. „Hollywood Game Night”, „Buffy: Postrach wampirów”, „The Singing Bee” czy „Nashville Star”.