Coraz więcej jedzenia w koszu
Wakacje all inclusive od lat kuszą turystów wygodą i atrakcyjną ceną. Jednak za suto zastawionymi stołami często kryje się ciemna strona – ogromne ilości marnowanego jedzenia. Goście nakładają na talerze więcej, niż są w stanie zjeść, przez co spora część posiłków ląduje w śmietniku. Problem ten zaintrygował Łukasza Wróblewskiego, współzałożyciela popularnego profilu w mediach społecznościowych – „On vs Ona”.
Na każdych wakacjach all inclusive spotykam się z tym, że ludzie zachowują się tak, jakby nigdy w życiu jedzenia nie widzieli. Ładują na te talerze tak, jakby świat miał się za chwilę skończyć, a potem często to wszystko zostaje i trafia do śmieci – relacjonuje Wróblewski.
Kara za zostawiony talerz
Tunezyjski hotel postanowił rozwiązać problem radykalnie. Goście, którzy zostawią na talerzu niedojedzone porcje, muszą zapłacić karę – 30 dinarów, czyli około 37 złotych za każdy zmarnowany talerz.
W tym hotelu, w którym obecnie jesteśmy, znaleźli na to sposób. Za każdy zmarnowany talerz jedzenia trzeba zapłacić 30 dinarów i powiem wam, że to działa – opisał influencer.
Pod nagraniem Wróblewskiego pojawiło się ponad 1000 komentarzy – temat wywołał gorącą dyskusję. Wielu internautów poparło nowy pomysł. Nie wszyscy jednak byli entuzjastycznie nastawieni do wprowadzenia opłat za zmarnowane jedzenie.
Kontrowersyjna kara?
Dyskusja rozgorzała na dobre, bo temat marnowania jedzenia jest coraz częściej podnoszony nie tylko w branży turystycznej. Czy kary finansowe to skuteczny sposób na zmianę nawyków gości? A może to zbyt radykalne rozwiązanie, które ogranicza swobodę korzystania z oferty all inclusive? Jedno jest pewne – hotelowy eksperyment z Tunezji nie pozostawia nikogo obojętnym.