Incydent na koncercie Myslovitz
W piątek w Jarocinie odbył się koncert Myslovitz, który został przerwany po niespodziewanym incydencie. W sieci ukazały się nagrania, jak zespół nagle przestaje grać, a głos zabiera klawiszowiec, Przemysław Myszor. Muzyk zauważył, że ktoś z publiczności wyciągnął plakat z wizerunkiem Grzegorza Brauna. To wszystko w momencie, kiedy grupa miała zagrać jeden z najpopularniejszych hitów swojej dyskografii – „Peggy Brown”:
Pojawiła się twarz, której absolutnie nie wspieramy. Tego pana nie wspieramy i chciałbym, żebyście wszyscy wiedzieli, że go, k***a, nie wspieramy. Mam nadzieję, że to jest żart, że go tu przynieśliście.
Klawiszowiec dodał:
Jeśli mamy grać w takim kontekście, to sorry, ale jedziemy do domu.
Skąd plakat Brauna na koncercie?
Wyciągnięcie plakatu z wizerunkiem Grzegorza Brauna nie było przypadkowe w tamtym momencie – niedługo po głośnej aferze, kiedy to polityk zgasił gaśnicą świece chanukowe w Sejmie, powstała parodia utworu „Peggy Brown”. Osoba, dopuściła się politycznej demonstracji podczas koncertu, musiała jednak zmierzyć się z ostrą reakcją klawiszowca, Przemysława Myszora. Muzyk wulgarnie i ostro zaznaczył, że zespół nie wspiera kontrowersyjnego polityka. Dodatkowo zachęcił tłum do tego, by również wyraził sprzeciw:
Możemy zagrać jeszcze razem z wami, jeśli powiecie, że też tego pana k****a nie wspieracie.
Po tych słowach tłum w Jarocinie zaczął wiwatować i nagrodził zespół oklaskami.